1 grudnia 2014

11 Gala Przyznania Polskiej Nagrody im. Sérgio Vieira de Mello

Historia Sergio Vieiry de Mello jest tyleż inspirująca, co tragiczna. Wysoki Komisarz ds. Praw Człowieka ONZ zginął podczas swojego pobytu w Bagdadzie. Wszystko przez bombę zamachowca, która wybuchła w centrum Bagdadu. Od 2003 roku wspominamy więc byłego Wysokiego Komisarza jako człowieka, który  niezłomnie walczył o prawa człowieka, niestety płacąc w tej walce najwyższą cenę.

Willa Decjusza już po raz kolejny postanowiła pochylić się nad losem osób, które często samotnie, nie mając wsparcia wielkich tego świata czy ogromnych funduszy, narażają się na ogromne ryzyko, chcąc głośno postulować zmiany w swoich krajach. Taka jest historia pierwszej nagrodzonej, Leyli Yunus, walczącej o prawa człowieka w Azerbejdżanie i próbującej przeszczepić na grunt swojego kraju wartości liberalnej demokracji. Wraz ze swoim mężem, oskarżona o przestępstwa finansowe, musi stawiać teraz czoło więziennej codzienności. Jej przykład pokazuje, jak wiele jeszcze jest do zrobienia w sferze praw człowieka, które codziennie łamane są poza granicami Unii Europejskiej i sztucznie wytworzonymi ramami "zachodniego świata".

Druga, równorzędna nagroda, przypadła Centrum Dialogu Międzyetnicznego i Tolerancji "Amalipe" z Bułgarii. To ogranizacja, która w kontekst Europejski chce wpisać historię Romów, często pomijaną w głównym nurcie. Centrum przedstawia w pozytywny sposób tradycję i kulturę tego narodu, przyczyniając się do obalenia negatywnych i krzywdzących stereotypów. Przy tym nie zapomina również o praktycznym, codziennym działaniu na rzecz swojej społeczności, pomagając w edukacji czy szukaniu zatrudnienia.

Utracone Ekwilibrium

Ostatnich 25 lat zburzyło przewidywalny porządek świata, który znaliśmy z okresu zimnej wojny- tak zaczął panel Paweł Reinhart, Panelista zwrócił uwagę na atomizację dzisiejszego świata, przed którym stoją zupełnie nowe wyzwania. Wszystko zmienia się w mgnieniu oka, a wydarzenia trudno jest przewidzieć- w międzynarodowym tyglu gotuje się i we Wschodniej Europie, i  na Bliskim Wschodzie, a nawet w Chinach. Czy straciliśmy więc ekwilibrium, gwarant równowagi? Niekoniecznie- stwierdził Wolfgang Erhwede, ponieważ ono nigdy nie istniało. Prelegent przeszedł w swojej argumentacji do historii Niemiec, z której można wyciągnąć wiele ciekawych i użytecznych wniosków. Dlaczego jego kraj tak szybko odniósł duży sukces? Paradoksalnie, wiązało się to z totalną porażką, której doświadczyło pokolenie wojny. Absolutna porażka systemu totalitarnego zmusiła Niemców do rozwinięcia innego planu. Pojawiła się więc idea demokracji, a niedługo potem pomysły na współpracę międzynarodową. Skłoniła Niemcy do tego porażka militarna. Jak zauważa Erhwede, ciekawe w tym kontekście jest spojrzenie na Rosję jako na państwo, które samo się wyzwoliło- spod jarzma swojego poprzedniego systemu i błyskawicznie przyjęło bardzo wiele dokumentów broniących wartości demokratyczne. Paradoksem jest jednak to, że Rosja w tej chwili wszystkich tych postanowień się wypiera, a budowa instytucji europejskich w przypadku tego państwa zwyczajnie się nie udała. W takim przypadku Putin zajął pozycję absolutnego monopolisty, osoby jednoznacznie i wyłącznie symbolizującej władzę. Przyjął przy tym ciekawą strategię, starając się użyć pojawiające się w nowej Rosji grupy nacjonalistyczne do izolacji społeczeństwa rosyjskiego. W końcu, po pozornym sukcesie tego projektu stwierdził, że może być spokojny o swoją pozycję. Jednak jego pewność okazała się być złudna, co pokazały protesty na Majdanie. W takiej sytuacji Putin stara się stworzyć alternatywny dla Unii Europejskiej front międzynarodowy, czyli Unię Eruoazjatycką, którą Erhwede uznaje za żart i fasadę. Kreml potrzebuje Europy, jednak w żadnym przypadku w kontekście wartości idei, a przez kontakty biznesowe. Te jednak są coraz trudniejsze. Czy więc jesteśmy u progu nowej Zimnej Wojny? Może nie, ale nadchodzi bardzo chłodny okres- ocenił prelegent. W takim przypadku nie możemy mówić Rosji “Do widzenia”. Lepszą strategią jest nie zgodzić się na jej pożegnanie, interesując się rosyjskim trzecim sektorem i dysydentami.
Kolejny z mówców, Enrique ted Horst, rzucił na dyskusję światło z nieco innej, bo południowoamerykańskiej perspektywy. Jak powiedział, przypadki pogwałcenia praw człowieka to tylko wierzchołek góry lodowej anachronicznego myślenia o polityce, również międzynarodowej. Właśnie takie schematy myślenia reprezentuje Putin, dopuszczając się agresji na Ukrainie. Jak przyznał, można mieć nadzieję, że europejskie wartości demokratyczne okażą się bardziej atrakcyjne, w końcu to UE jest miejscem, gdzie koncentruje się w tej chwili najwięcej bogactwa i dobrobytu na świecie. Horst zauważa paralelę na kontynencie południowoamerykańskim, który miał swojego Putina. Wenezuelski Prezydent Chavez postępował w myśl tych samych schematów, uzależniając od swojej polityki kolejne państwa i próbując być hegemonem na swoim podwórku. W tej chwili reżim drży w posadach, przechodząc przez ogromne trudności finansowe i polityczne, doprowadziwszy kraj na skraj bankructwa, brutalnie dławiąc pokojowe protesty. Jak wspólnota międzynarodowa może przeciwdziałać takim wydarzeniom? Trzeba stawiać na demokratyzację, budzić siły opowiadające się za demokracją nawet w najbardziej nieprzyjaznych jej reżimach. W tym celu warto tworzyć nowe instytucje i korzystać z już istniejących ram- jak Komitet Kopenhaski.

Taras Woźniak nawiązał do podtytułu dyskusji, wyjaśniając, że trzeba ująć w dyskursie perspektywie historycznej. Europejska perspektywa powinna ujmować wszystkie dotychczasowe projekty porządku świata. Każdy z pomysłów na układ międzynarodowy w Europie spotykał się z niezadowoleniem jednej ze stron, a przynajmniej jeden z krajów próbował się z niego wyłamać. Pierwszym post-zimnowojennym porządkiem świata jest tzw. pax americana. Taki jednobiegunowy układ przestał obowiązywać wraz z rosnącymi ambicjami Chin i Rosji. W tej chwili na świecie istnieją trzy osie- skupione wokół Chin, USA i Unii Europejskiej. W tej grze Rosja staje po stronie Chin, a Putin jest jedynie pionkiem w grze interesów. I Rosja, i Chiny chcą zrewidować obowiązujący porządek.

Krymscy Tatarzy- krymscy Ukraińcy. Wykład Rustema Ablatifa

Mieliśmy szczęście gościć w Willi Decjusza wyjątkowego gościa, rzucającego nowe światło na kryzys Ukraiński. Mówiła o nim osoba, która zna sprawę od środka, jednak patrzy na nią z nieco innego punktu widzenia. Rustem Ablatim, krymski Tatar, musiał kilka miesięcy temu uciec z półwyspu w strachu przed represjami przeciwko swojej grupie etnicznej. Jak podkreślił, nie wzięły się one znikąd-Tatarzy od początku brali udział w protestach Euromajdanu, a flagi tatarskie było widać wszędzie tam, gdzie Ukraińcy zbierali się, by protestować przeciwko byłemu reżimowi, a potem rosyjskiej inwazji. Wystąpienie Ablatima było bardzo emocjonalne, jednak prelegent trzymał się twardych faktów- ukazując swój naród jako grupę zawsze stojących za demokracją, mającą zresztą organy samorządu- jak Narodowe Forum Tatarów. Alblatim z trudem wspominał o aktach agresji,  których dopuszczały się siły militarne tzw. Separatystów. Nie były to jedynie incydenty, Tatarzy na Krymie są grupą szczególnie narażoną na agresje ze strony nowych władz, które w prostej linii pochodzą z sił bojówek. Dlaczego Kremlowi tak bardzo nie po drodze z Tatarami? W obiegowej opinii słychać, że mogą się oni stać jednym z niewielu punktów oporu, nie należą według Rosji do tak zwanego “narodu Krymskiego”, który według administracji rosyjskiej opowiedział się za niepodległością swojego para-państwa. Nie tylko zresztą Tatarzy mają problemy- krymska władza blokuje konta i utrudnia działanie NGO-sów działających w regionie. Polityka “miękkich” czystek etnicznych odnosi skutki- Tatarzy uciekają nie tylko wgłąb Ukrainy, ale nawet za granicę, szukając azylu i starając się działać na obczyźnie. Jak stwierdził krymski politolog, najsmutniejsze jest to, że państwo Ukraińskie nie ma żadnego planu wobec półwyspu, a jego odzyskanie w tej chwili nie jest możliwe. Ablatim podkreślił, że dotychczasowe sankcje nie wystraszą Putina, z którym Zachód będzie musiał sobie poradzić w przyszłości. Tysiące Tatarów ochotniczo walczy ramię w ramię z Ukraińcami w regionie Donbasu, próbując powstrzymać dalsza ekspansję Putina. Ablatim zakończył swoje wystąpienie opisując zdjęcie śmigłowca lecącego nad Symferopolem, patrolującego zagłuszyć toczące się na dole zgromadzenie ukraińskich Tatarów. Jak dodał, nadzieja na nowe otwarcie w sprawie Krymu nadal. Istnieje- również dzięki zaangażowaniu Polaków. Goście konferencji jednak wyrazili wątpliwości, zauważając, że im dalej w las, tym ciemniej, a z upływem czasu będzie coraz trudniej odzyskać Krym dla Ukrainy. Ablatim przytaknął, że na razie nie można liczyć na władze- tak na Ukraińskie, jak i unijne, a na razie trzeba ograniczyć się do polityki bez przemocy, a wejście na Krym oznacza otwartą wojnę z siłami Rosji.

Czasy niewinności...

...być może już się skończyły? O tym dyskutowali eksperci w Willi Decjusza.
Debatę a dobre zaczął Laszlo Rajk, który opowiadał o zagrożeniach dla demokracji na Węgrzech. Jak mówił prelegent, nie można przecenić wartości instytucji, które co prawda są niezbędne dla istnienia wolności w państwie, jednak nie są jego gwarantami. Zrujnować piękne idee za nimi stojące mogą ludzie, którzy będąc u władzy podejmują decyzje nie sprzyjające klimatowi demokratycznemu. Co najdziwniejsze, Węgry już są państwem członkowskim Unii Europejskiej. Jak się okazuje, również ona nie jest pełnym gwarantem pełnej wolności. Jak mówił Rajk, ważne jest, by zauważyć w dyskursie publicznym sektor NGO i ruchy obywatelskie, które muszą mieć instytucjonalne ramy.
Magdalena Vasaryowa  kontynuowała wątek przekuwania wartości w konkret, co było wyjątkową cechą Vaclava Havla. Niestety, Havel, w podobny sposób jak Patoczka, to bohaterowie pokazywani jedynie jako osobowości romantyczne, często odmawia się im zdolności decyzyjnych, co nie jest w żaden sposób zbieżne z rzeczywistością. Dyskutantka przeszła płynnie do czasów transformacji, na którą- według niej- Słowacy zupełnie nie byli przygotowani. Wspomniała, że osoby decydujące o nowej, słowackiej demokracji, nie mieli pomysłu na wiele palących kwestii- jak na przykład włączenie kraju do struktur europejskich i międzynarodowych. Rozczarowanie demokracją jest więc spowodowane wyjątkowo wygórowanymi oczekiwaniami, brakiem zrozumienia struktur rządzących demokracją. W nowej rzeczywistości powinniśmy zmienić swoje myślenie o państwie i narodzie. Stosunki międzynarodowe często wygrywa myślenie na zasadzie oprawca-ofiara. Dalej nie możemy uwolnić się od myślenia martyrologicznego, powinniśmy myśleć o współpracy państw środkowej Europy opartej na innych postawach. Jest ona jednak bardzo utrudniona, kiedy zdania na temat agresji rosyjskiej na Ukrainie są tak mocno podzielone. Nie możemy pozwolić na to, by demokratyczne instytucje międzynarodowe były destabilizowane. W ten sam sposób musimy przeciwstawiać się dezintegracji wewnątrz grupy państw Wyszehradzkich, mimo że ten poziom partnerstwa przechodzi wyjątkowo ciężką próbę. Musimy powrócić do dobrych tradycji współpracy, pamiętając o sposobie, w jaki reszta państw czwórki pomogła Słowacji na dobre wejść do nowoczesnej wspólnoty Europejskiej.
Do etosu walki o wolność w okresie komunizmu nawiązał również białoruski gość konferencji, Lawon Barszczewski. “Łatwiej było myśleć o przyszłości wtedy”- skonstatował dysydent. Nie mamy w tej chwili czasu na myślenie o wielkich projektach, skupiając się na krótkiej perspektywie codziennego życia. Łatwiej było też przebić się ze swoim przekazem w warunkach utrudnionego dostępu do informacji, dziś, w epoce szybko rozwijających się mediów, często poklask zbierają populizm i demagogia. Warto pamiętać o solidarności, również dziś, kiedy Białoruś dalej czeka na swoją europejską szansę. “Solidarność zawsze będzie istniała”- pisał Havel. Przyszłość Białorusi zależy właśnie od niej, ale również od wydarzeń na Ukrainie, co może skierować Wschodnią Europę na zupełnie inne polityczne tory. Wiara tkwi w młodym pokoleniu, które wreszcie upomni się o władzę.
Jan Lityński kontynuował optymistyczną linię dyskusji. Jak stwierdził, Polska jest krajem sukcesu. Jednak miarą tego sukcesu nie jest wniesienie w europejski dyskurs wartości pamięci o totalitaryzmie czy poszanowania dla demokracji. Lityński wspomniał o felietonach 1989 roku, kiedy w felietonach Gazety Wyborczej pojawiała się opinia, że “Wjeżdżając do Polski przestajesz korzystać z toalety”. Ogromny skok cywilizacyjny czuć było przejeżdżając przez granicę niemiecką i wjeżdżając do Bawarii. Dziś podobnie uporządkowaną przestrzeń mamy w Polsce, i różnicę czuć przekraczając granicę w Drohobyczy czy Medyce. A więc “dlaczego jest tak dobrze, skoro jest tak źle”, cytując klasyków kabaretu? Lityński odpowiada, ujmując w argumentacji problemy polskiego sądownictwa, brak poczucia zaufania i sprawiedliwości społecznej i pęd za konsumpcją. Jak dodał, Polacy nie umieli przekazać młodemu pokoleniu wartości wspólnoty, tak żywej przed 1989 rokiem, przekazali mu informację o tym, nadrzędną wartością jest pieniądz. W związku z tym nie mamy w Polsce więzi na poziomie obywatelskim. Jak mówił prelegent, społeczeństwo nie ma zaufania do instytucji i odwrotnie- państwo nie ufa obywatelowi, nie dając mu wystarczająco dużo prawa do inicjatywy i środków do działań w trzecim sektorze. Lityński zakończył optymistycznie- przytaczając przykład lat 60 i młodzieży, która na ich początku byli wyjątkowo bezideowi. Osiem lat później to oni się zbuntowali.
Do dyskusji włączyła się też sala. Słuchacze panelu zwracali uwagę na skok cywilizacyjny i większą rolę partycypacji społecznej w polityce, szczególnie lokalnej. Stawiali jednak otwarte pytanie o to, jak ma wyglądać Europa- czy będzie federacją, czy będzie rządzona przez młodych? Zauważali, że problemy z populizmem są uniwersalne i dotyczą niemal wszystkich krajów członkowskich. Błędem polityki jest brak bezpośrednich rozwiązań, którymi zachęcają młodych populiści. Gdzie w takim razie leży nadzieja? Goście konferencji zauważyli, że ciekawym trendem jest tworzenie się oddolnych, często sąsiedzkich ruchów w małych społecznościach.

"Wolność to nagroda, ale też test"- w Willi Decjusza o prawach człowieka.

Konferencję otworzyły słowa Vaclawa Havla, zacytowane przez Danutę Glondys z Willi Decjusza. Jak pisał Havel, wolność jest nagrodą, jednak nie tylko- wolność to też test dla ludzi, którzy ją uzyskali. Te słowa nabierają szczególnego znaczenia w 2014 roku, kiedy musimy sobie zadać pytanie o istotę demokracji i wolności obywatelskiej raz jeszcze. W obliczu konfliktów zbrojnych na bliskim wschodzie i Ukrainie nie możemy zapominać o tych, którzy za wolność swoich narodów są w stanie oddać nawet swoje życie.

“Władzę łatwo zdobyć bagnetami, jednak trudno na nich usiedzieć”. Tak rozpoczął swój wykład Bogusław Sonik, wspominając krach Związku Radzieckiego i wspaniałe przebudzenie narodów Europy Wschodniej w 1989 roku. Jak zaznaczył, warto jest pamiętać o tym, że te wydarzenia to nie tylko zachodnie rubieże obozu komunistycznego. Sacharow, Bukowski, Marczenko czy Sołżenicyn za Bugiem toczyli często o wiele bardziej heroiczną walkę, która oznaczała dla nich co najmniej ostre represje. “Mieliśmy wtedy po dwadzieścia kilka lat, chcieliśmy przyjmować w życiu postawę wyprostowaną.”- tak Sonik wspomina końcówkę lat 80-tych. Wydaje się, że bycie porządnym człowiekiem, dość oczywiste w normalnych warunkach demokratycznego porządku świata, wystawiało młodych ludzi na nieuchronną konfrontację z aparatem systemu. Droga do roku 1989 była długa i wyboista. Polski komunizm w końcu poniósł porażkę, jednak Europa Wschodnia przeszła trudną drogę, a jej narody przez traumatyczne doświadczenia. Sonik wspomniał o jednym z syngetariuszy karty 77,  Janie Patoczce. Jak stwierdził czeski działacz antykomunistyczny, nie można bać się represji, a jedyną drogą do wolności jest stawianie swoich postulatów i głośne mówienie o godności człowieka, nawet w państwach, gdzie się o tym zapomina. “Dysydent to ktoś podobny do Syzyfa”- tak napisał Havel w swoim eseju “Siła Bezsilnych". Jak się okazało, jego wysiłek nie był całkiem płonny, a jako prezydent Republiki Czeskiej dalej oddawał się refleksjom nad moralnością życia publicznego. “Wczorajsi bezsilni stanęli oko w oko z rzeczywistością”- pisał Havel. Po porzuceniu starego systemu trzeba było zmienić również sposób prowadzenia polityki. Jednak w wielu przypadkach zwyciężały stare nawyki- podejrzliwość, brak zaufania, często triumfowała demagogia i populizm. “Kiedy brakuje dyktatury i cenzury powołanie społeczne znika”- pisał Mario Vargas Llosa. Wielu wczorajszych bohaterów nie potrafiło się dostosować do nowego porządku, do gry o władzę, do realiów nowoczesnej polityki. Dlatego też wygrywali ci głośniejsi, bardziej przekonujący, unikający debaty o ważnych, drażliwych kwestiach społeczny, skupieni na bieżących wydarzeniach. “Polityka nie może być skupiona na pragmatyce”- twierdził Llosa. W takiej sytuacji miejsce merytorycznych kandydatów do władzy zajmują populiści, skupieni na zadaniach i stawiających postulaty, które nijak się mają do marzeń pokolenia walczących o wolność.
Co może pomóc w powrocie do pięknych idei? Według Sonika projektem, na którym musimy się skupić jest budowanie idei europejskiej. Jednak i tutaj jest trudno. Kryzys ekonomiczny i brak porywających polityków w europejskim peletonie nie pozwalają obywatelowi uwierzyć w głębszy sens projektu. A zaczęło się pięknie. Parlament, instytucje wspólnotowe i spójność polityki ekonomicznej czy zagranicznej poszczególnych krajów były wyjątkowymi ideami na skalę światową, a jako pierwszy wspomniał o nich Winston Churchill. Szybko okazało się, że warto było jednak cofnąć się o krok- tak wyglądał plan Schumana, który skupiał się na bardzo przyziemnych kwestiach regulacji najbardziej konfliktogennych czynników- w tym handlu węglem i stalą. Jednak nadal pamiętano o tym, czym jest wspólnota, dzięki czemu wreszcie doprowadzono do realizacji planu Europy bez granic. Jak mają się te idee do dzisiejszych warunków politycznych? Według Sonika przede wszystkim powinniśmy pamiętać o naszych wschodnich sąsiadach. Konflikt na Ukrainie skłonił nas do postawienia sobie na nowo pytań, które dawno w debacie społecznej się nie pojawiały. Jak mamy zachować się wobec agresji? Jak powinna wyglądać solidarność XXI wieku? Jak mówił Sonik, nie można zatrzymywać się na pięknych deklaracjach, warto stawiać na konkrety- programy stypendialne, pomoc gospodarczą i merytoryczną. Nie można zapominać o wszystkich naszych wschodnich partnerach, aż po Kaukaz i kraje takie jak Mołdawia czy Azerbejdżan. Tam toczy się ciągła walka o prawa człowieka, tamtędy przebiega front.
Warto więc pamiętać o tym, że istnieje świat poza Unią Europejską. Obywatele tamtych krajów marzą o naszej codzienności, o warunkach życia, które są dla nas oczywiste.
Jaką rolę powinna pełnić w tym nowym porządku Polska? Według Sonika warto skupić się na planach Partnerstwa Wschodniego, jak i na ruchach obywatelskich i pozarządowych. Instytytucje mają swoje obciążenia, są mniej elastyczne i nie zawsze zdolne do efektywnego wspierania demokracji. Przykładem może być USA, gdzie właśnie NGO-sy wspierały demokratyczne dążenia państw Europy Wschodniej najefektywniej.
Nie możemy nigdy jakkolwiek przyczynić się do odebrania nadziei tym, którzy odebrali od nas pałeczkę w sztafecie narodów walczących o wolność- mówił Sonik. Warto wierzyć w siłę słowa, które pozwalało w komunizmie na szerzenie zbożnych idei. Dziś, w świecie pełnego dostępu do informacji, łatwo zagubić się w szumie medialnym- to znacząca różnica, którą powinniśmy brać pod uwagę, działając w mediatyzowanym świecie rozważnie. Najważniejszy jest zdrowy rozsądek i dialog, niezależnie od prezentowanych przez partnera w dyskusji poglądów- zakończył Sonik.

11th Awards Gala of the Polish Sergio Vieira de Mello Prize

The Polish Prize of Sérgio Vieira de Mello – UN High Commissioner for Human Rights (2002-2003) was established upon the initiative of the Villa Decius Association in 2003. It is awarded to persons and non-governmental organizations for their activities for the sake of peaceful co-existence and cooperation of societies, religions and cultures. The prize is awarded in 2 categories: person and organisation by the jury consisting of the representatives of the President of the Republic of Poland, Embassies of Brazil and Sweden, Consulate fo the United States, UNHCR, Polish Institute of National Rememberence, Polish Human Rights Defender, PAUCI Foundation, ZNAK Foundation, private sponsors such as ZUE S.A., Kraków Airport, Smart Practical Logic sp. z o.o., PZU and Villa Decius Association.

The Gala was opened by Bogusław Sonik, the President of Villa Decius Association who remided the figure of  Sérgio Vieira de Mello and the ideals of the democratic opposition under communism. Then Jan Lityński stated that initatives such as the Prize Award are the activity that "increases the amount of good in the world".Then Jorge Geraldo Kadri (Ambassador of Brazil to Poland), Staffan Herrstrom (Ambassador of Sweden to Poland) and Anna-Carin Ost (UNHCR) welcomed the distibguished guests and participants of the ceremony.

30 people were nominated in the category "person". The Prize was awarded to Leyla Yunus human rights activist, funder and director of Institute of Peace and Democracy (IPD) from Azerbaijan. She's currently imprisoned due to the accusation of state treason and tax evasion. Nevertheless, the real reason is her resistance towards the ruling authoritarian regime. Even though officially there're no political prisoners in Azerbaijan, thanks to her reaserch carried out with the IPD. 

In the category "organisation" 15 subjects were nominated. The Prize was awarded to Amalipe - Center for Interethnic Dialogue and Tolerance from Bulgaria. It's is a leading Roma organixation, working for the equal integration of Roma in Bulgarian Society. The organisation plays a central role in organising a Roma civic movement and advocating for Roma integration within the state institutions. The mission of Amalipe is to stimulate the empowerment of the Roma community in Bulgaria. To promote an active participation and equal access to the development processes and resources with a priority focus on access to quality education and healthcare and social services.



Lost Equilibrium

The second debate of the day concerned the major structural geopolitcal changes in the world order that happened recently. We're currently in an "unstable global contextAdam Reichardt, who chaired the panel, quoted Zbigniew Brzeziński at the beginning of the discussion. The Ukrainian revolution, Russian intervention, annexation of the Crimea, troubles in the Middle East, eurozone crisis and eventually Ebola outbreak. A. Reichardt suugested that after systematic competition of the bipolar world of the Cold War, a new tension between integration and fragmentation arises.

The thesis wasn't accepted by Wolfgang Eichwede"We did not lose the equilibrium because it has never existed" - he said. In terms of economy and standard of living the Eastern Bloc has never competed with the West. 
Then he refered to the the successful post-war transition of Germany. The cornerstones of the process were: recognition of the total defeat of Germany and American triumph, economic success and finally the Europeanisation of Germany. In the end of his contribution to the debate, W. Eichwede shared his views on Russia. In his opinion Putin's regime is based on repressive apparatus and isolation of the civic society within the Russian society with help of new Putinist nationalism. Nevertheless, "Putin creates his own problems". Due to the militarisation of the Russian foreign policy, he'll have to reduce the civil economic strength of the country - just like the USSR.

Then Enrique ter Horst presented a more universal and general perspective. As he said - "violations of human rights are precoursors of serious problems". According to his speech, rule of law is an essential prequsitie of the economic progress and integration. That's the point which shows Putin's weaknes. "Power isn't in the extent of the territory but in socio-economic well-being". Imperial Russia's GDP is at the level of Belgium.

Finally, Taras Voznyak presented his vision of the current geopolitical order. In his opinion it's a triangle where three stablising and revisiont powers compete. These are USA (NATO), China (supported by Iran) and the European Union. Those powers don't know their limits and interest precisely. Russia swings in the middle. After flirting with the EU, Putin works on closer ties with China.
Speaking of Putin, T. Voznyak warned against identifying Russian imperialism with Putin. In his opinion it's a more complex phenomena. "Putin is just a function" - what matters is not a single man but the power vertical based on former KGB officers.
In the end, T. Voznyak described the current geopolitical fluctuations as local - not main frontal conflicts. Global powers compete in the peripheries.