16 października 2015

Międzynarodowa Konferencja „Powrót upadłych imperiów”

Konferencja „Powrót upadłych imperiów” zorganizowana przez Stowarzyszenie Willa Decjusza we współpracy z magazynem „Res Publica Nowa” oraz krakowskim środowiskiem akademickim była okazją do spotkania i otwartej debaty międzynarodowego grona ekspertów na wyjątkowo aktualny temat powrotu idei imperialistycznych we współczesnym świecie.



Spotkanie otworzyła Danuta Glondys - dyrektor Stowarzyszenia, która przywitała gości w imieniu organizatorów, oraz Bogusław Sonik – prezes Stowarzyszenia, który przypomniał postać Sérgio Vieira de Mello.

Lokalne władze reprezentował Krzysztof Merkiel z Urzędu Województwa Małopolskiego, który zachęcał uczestników konferencji, by dyskutując o problemach współczesnego imperializmu nie zapominali o uwzględnieniu perspektywy jednostki.

Rafał Trzaskowski, Sekretarz Stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, w specjalnym liście skierowanym do organizatorów i uczestników spotkania, podkreślał znaczenie wyraźnego głosu Europy w dyskusji o globalnych zagrożeniach.

Wykład inauguracyjny wygłosił Giles Scott-Smith (Holandia), który zauważył, że w dzisiejszym świecie imperializm nie przejawia się tylko i wyłącznie w użyciu siły i wykorzystywaniu militarnej przewagi, ale w narzuceniu własnego porządku – systemu zasad i norm, za których przekroczenie grążą sankcje. Nie znaczy to jednak, że współczesne potęgi przestały zabiegać o zdobycze terytorialne. Kontrolowanie regionów jest podstawą funkcjonowania wszystkich imperiów – zarówno tych historycznych, jak i współczesnych – w tym także Stanów Zjednoczonych. Scott-Smith zwracał przy tym uwagę, że imperializm nie jest pojęciem jednoznacznym i musi być analizowany w całej swojej złożoności.


Po tym wprowadzeniu otworzony został pierwszy panel pt. „Dawid i Goliat: Stany Zjednoczone jako supermocarstwo i jego regionalni konkurenci”. Dyskusję moderował Wojciech Przybylski - redaktor naczelny Res Publiki. Jako pierwszy głos zabrał Sergiej Kovalev (Rosja), który stwierdził, że Dawid walczy zawsze samotnie, podczas gdy Goliat ma sprzymierzeńców. Według Kovaleva współczesnym Goliatem jest Rosja Putina.

Paweł Kowal (Polska) w swoim wystąpieniu zauważył, że w obliczu braku przywództwa z prawdziwego zdarzenia, Europa przeżywa kryzys demokracji. Współczesnymi państwami demokratycznymi rządzą sondaże opinii publicznej, które polityczni liderzy tylko powtarzają. W tej sytuacji powrót do idei imperialistycznych w Rosji (paleo-imperializm) jest wyjątkowo niepokojący. Z drugiej strony, amerykański liberalizm, jeszcze do niedawna bardzo atrakcyjny, traci swoją popularność.

Następnie głos zabrał Metin Bulut (Cypr/Turcja), a po nim David Jones (USA), który twierdził, że imperializm amerykański ma przede wszystkim charakter kulturowy. „Wielu ludzi pożąda tego, co oferują Stany Zjednoczone” – dlatego imperializm amerykański różni się od chińskiego czy rosyjskiego. Jones zwrócił uwagę na sytuację europejską: „Europa mogłaby być, ale jeszcze nie jest, czwartym imperium”.

Drugą część konferencji otworzył Lucas Scott (Wielka Brytania), który wygłosił wykład pt. „Wschód upadłych imperiów”. Zaproponował on, by na problem imperializmu spojrzeć z nowej perspektywy, tzn. od dołu. Odniósł się on w ten sposób do słów Krzysztofa Merkiela z początku konferencji. Dyskurs o bipolarności świata geopolitycznego nie był do końca aktualny nawet w czasach zimnej wojny, zauważył Scott. W sposób dobitny pokazał to konflikt w Iraku. Ameryka nie rozpoznała tam swojej porażki, cały czas tkwiąc w przekonaniu, że jest światowym liderem, za którym inni będę podążać. To, co naprawdę istotne dzieje się na poziomie społecznym. Dlatego to właśnie spojrzenie od dołu powinno być podstawą przy analizie sytuacji. Al-Qaeda nie była przyczyną, ale skutkiem braku zrozumienia właśnie nastrojów społecznych. Podobna sytuacja ma miejsce w innych częściach świata. Dlatego tak ważne jest przyjrzenie się właśnie ruchom oddolnym – także w kontekście kryzysu w Syrii i na Ukrainie. Nawiązując do panelu Scott zauważa, że Goliat to mit, ale mit o wielkiej sile oddziaływania, który racjonalizuje i usprawiedliwia władzę. Dawid z kolei to my, lub to powinniśmy być my – społeczeństwo obywatelskie. To ludzie w Syrii, Iraku, Turcji, na Ukrainie. „Nie wiemy, czy Dawid wygra – zakończył swoje wystąpienie Scott – ale nigdy się nie dowiemy, jeśli nie stanie do walki z Goliatem”.

Po wykładzie Lucasa Scotta nastąpiła druga debata pt. „Stare vs. nowe przestrzenie imperializmu – Azja Zachodnia i Afryka Północna”, którą moderował Łukasz Fyderek. Głos w pierwszej kolejności zabrała Jeannette Bougrab (Francja), a następnie Emel Akçali (Cypr/Turcja). Według Akçali powinniśmy umieć krytycznie spojrzeć na sytuację na Bliskim Wschodzie oraz w Europie. Problemem nie jest wyłącznie radykalizm islamski, ale radykalizm w ogóle, także na starym kontynencie. Być może warto spojrzeć na ruchy radykalne, jako formę oporu – przed władzą imperium właśnie. Marginalizując ludzi, zwłaszcza młodych, wpychamy ich w objęcia antysystemowych radykalnych wpływów. Mówienie o społeczeństwie obywatelskim można uznać za naiwne, bo rozumiemy przez nie nasze - europejskie lub amerykańskie organizacje. A czy islamskie organizacje nie są oddolne, a więc obywatelskie?

Kolejnym panelistą był Felix Kaputu (Kongo), który podkreślał, że odradza się tęsknota za imperializmem z przeszłości. Patrycja Sasnal zwróciła uwagę na historię, która wciąż determinuje myślenie ludzi, nie tylko na Bliskim Wschodzie. Imperializm ma swoje podstawy w ludzkiej psychice, w napięciu między poczuciem niższości i poczuciem wyższości. Bliski Wschód pamięta, że w średniowieczu to on był imperialną potęga, która podbijała Europę. Dlatego późniejsze podbicie go przez Zachód było tym bardziej bolesnym doświadczeniem. 
Państwowość w regionie (oprócz kilku wyjątków, jak np. Egipt czy Arabia Saudyjska) jest kreacją europejskiego imperializmu, bo to Zachód wyznaczał granicę i to od niego zostały zapożyczone formy instytucjonalne. Problem polega na tym, że także lokalne elity są pamiątką po imperializmie europejskim i niewiele mają wspólnego z ludem. Lud z kolei aspiruje do tego by być Goliatem, buduje antyzachodni obóz „potęg przyszłych” (wanna-be power), które pamiętają historyczne triumfy i przeżywają aktualne upokorzenie. Paleo-imperializm, o którym mówił Paweł Kowal, jest widoczny nie tylko w Rosji, ale i w innych miejscach świata, gdzie pragnie się dokonać rewizji stosunków z Zachodem. Warto przy tym pamiętać o przeszłości. „Historia ma znaczenie” – podkreślała Sasnal. To nie przypadek, że na pytanie, „gdzie chciałbyś żyć?” ludzie z Bliskiego Wschodu odpowiadają: „Niemcy, Francja, Wielka Brytania” – to także ślad silnie zakorzenionego zachodniego imperializmu.  


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz